Serio, ten czas leci jak opętany. Nie wiem, czy to im człowiek starszy, tym czas szybciej biegnie, czy po prostu tego wcześniej nie zauważałam, ale mija niemal miesiąc od Blog Conference Poznań, a ja mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Mam dzisiaj chwilę, zluzowałam z pracą i pomyślałam, że dawno nie pisałam takiego typowego tu i teraz. Stęskniłam się za tym!
#słucham właśnie w tym momencie Jamesa Morrisona, ale przez ostatnich kilka dni niemal cały czas odtwarzałam płytę Kravitza „Strut” (Tidal to genialna aplikacja!). Ten krążek ma w sobie coś tak hipnotyzującego, że aż trudno się oderwać. Wiem, że wśród fanów Lenny’ego opinie są podzielone, ale dla mnie dwa pierwsze utwory z płyty to mistrzostwo ;).
No i nie mogę nie wspomnieć o genialnej Kasi Nosowskiej, no cudo! Muzyka niby do potańczenia, ale tekst wbija w fotel.
#czuję się ze sobą lepiej, odkąd zauważyłam tyle pozytywów płynących z psychoterapii. Jestem człowiekiem, który lubi sobie wszystko kategoryzować, spisywać, planować. Dużo łatwiej mi coś dostrzec, kiedy to przeczytam albo spiszę i podzielę na punkty. Dlatego też w gabinecie mojej Pani M. właśnie tak punkt po punkcie wymieniałam miesiąc temu, co się we mnie zmieniło. Myślę, że mój przykład, niegdyś wierzącej w psychoterapię, ale uważającej, że nie jest w stanie mi pomóc, jest dowodem na to, że warto podjąć ten trud przepracowania rzeczy, które w nas siedzą i nie chcą dać spokoju. Naprawdę wiele rozumiałam. Mój tekst o tym, czy psychoterapia pomaga, przeczytacie tutaj.
#chciałabym wyrwać się z domu, z mojego miasta. Czasem, w dniach największej frustracji, mam myśl, żeby się spakować, iść na dworzec, zobaczyć, gdzie jedzie pierwszy najbliższy pociąg i po prostu zniknąć na dwa dni. Wiem jednak, że odpowiedzialny człowiek nie zostawia bliskich bez słowa, więc ta myśl trzyma mnie w ryzach :D. A tak serio, to w tym roku nie planujemy z Lubym żadnego urlopu, ale jedziemy w jego rodzinne strony, bliskie okolice Krakowa, więc chociaż znowu pozachwycam się Bulwarami i krakowskim Kazimierzem :).
#jestem wdzięczna za ten moment, tu i teraz. Za śpiące obok koty, za deszcz uderzający o szybę, za wodę z cytryną. Za to, że jak tylko opublikuję tekst, pójdę do Lubego, przytulimy się, zaplanujemy coś na weekend. Za to, że klocek po klocku składam siebie na nowo.
#pracuję nad pracą zaliczeniową z kociej dietetyki :D. Mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się zamknąć temat. I nad całkiem nowym pomysłem, też związanym z kotami, ale zupełnie nie wiem, czy starczy mi sił i determinacji, żeby zająć się tym projektem na poważnie. Trzymajcie kciuki!
#cieszę się ze zmiany podejścia do intagramowania. Byłam tam wykończona tymi układankami, tym dbaniem o białe tło, tym rozglądaniem się za dobrym światłem. Podziwiam osoby, które to robią i pięknie im to wychodzi <3. Wiem, że wkładają w to mnóstwo energii oraz pracy i czerpią z tego radość. Mi zabrakło zarówno radości, jak i talentu. Teraz staram się, by mój IG był w miarę spójny, ale jednocześnie tak po prostu… mój.
#uczę się gotować coraz więcej potraw wegańskich. Z mięsa zrezygnowałam już na dobre, zresztą prawie w ogóle go nie jadłam, a teraz skupiam się na eliminacji nabiału. Nie zakładam, że tak się stanie, na pewno nie w najbliższej przyszłości, bo do weganizmu trzeba się mądrze przygotować, ale kiedy mogę, gotuję całkowicie wegańsko. Ostatnio z inspiracji Pauliny przygotowałam lasagne wegańską z przepisu Vegan Corner i jest pycha! Posmakuje również mięsożercom.
#czytam książkę, którą pożyczyła mi moja psychoterapeutka, „Mama i sens życia” autorstwa Irvina D. Yaloma. Już pierwsze strony zrobiły na mnie ogromne wrażenie i myślę, że jak przeczytam całość, będą ją śmiało polecać.
#oglądam zupełne nic :D. Jestem teraz w zawieszeniu. Właśnie skończyłam pierwszy sezon nowej „Dynastii”, zaczęłam oglądać „Alienistę”, ale jakoś mnie nie wciągnął i nie wiem, co teraz wybrać ;). Chyba skuszę się na „Safe” albo poczekam na drugi sezon „13 powodów”. Pierwszy wywołał we mnie sprzeczne emocje, ale jestem ciekawa, jak ta historia będzie się rozwijać.
#czekam na weekend! Nie obędzie się bez pracy, ale jest duża szansa, że pośpię dłużej niż do 5 rano :D.
Ale się rozpadało! Drugi dzień z rzędu miałam ochotę na rower, a deszcz zrobił mi psikusa. Mam nadzieję, że Wasz maj jest słoneczny i pełen dobrej energii. Podzielcie się linkami do Waszych postów z cyklu tu i teraz albo po prostu dajcie znać co u Was :).