TeaTime! to cykl, w którym dzielę się z wami tym, co się ostatnio u mnie działo, co mnie zainspirowało, co fajnego przeczytałam. Nie chcę póki co określać jego ram czasowych – być może będzie ukazywał się co tydzień, a może co miesiąc. Jedno jest pewne: zawsze wtedy, kiedy będę chciała podzielić się z wami czymś ciekawym. No to lecimy!
Ten tydzień nie obfitował w bardzo intensywne wydarzenia. Było nad wyraz spokojnie, miałam także więcej czasu, ponieważ ukończyłam dwa większe projekty w pracy i mogłam trochę odetchnąć. Znalazłam też czas, żeby pojechać do Torunia po odbiór dyplomu. Egzamin zdałam 26 czerwca ubiegłego roku, a dopiero teraz ruszyłam swój tyłek i wzięłam w swoje ręce papier potwierdzający tytuł licencjata. To, czy było warto o ten tytuł walczyć przez trzy lata, to zupełnie inna kwestia i zostawię ją na później ;).
Przy okazji wizyty w Toruniu spotkałam się z Pauliną Pamułą, której bloga serdecznie wam polecam. Miałyśmy okazję wypić pyszny sok pomarańczowo-szpinakowy. Mniam! Chętnie odtworzę go w warunkach domowych.
Jak wizyta w Toruniu, to oczywiście lody u Lenkiewicza! Niewtajemniczonym spieszę z wyjaśnieniami: to najpyszniejsze lody pod słońcem, a jedna gałka jest tak ogromna, że spokojnie wystarczy, żeby się zasłodzić. Dla lodów u Lenkiewicza robię sobie dyspensę, jeśli chodzi o dietę bez słodyczy. Jeśli kiedyś będziecie w tym mieście, koniecznie musicie ich spróbować!
Tiger to jeden z moich ulubionych sklepów. Pierwszy raz zachwyciłam się nim w Berlinie, a teraz z przyjemnością odkryłam, że otworzono go także w Toruniu. Sami zobaczcie, ile tam pięknych kolorów!
Wizyta w Toruniu zaowocowała także moim debiutanckim selfie! Mam duży opór przed pozowaniem do zdjęć, a co dopiero przed robieniem ich sobie, a to mi wyszło spontanicznie :).
Największą niespodzianką tego tygodnia były dla mnie kwiaty borówki. Krzaczek zakwitł mi pięknie, teraz tylko czekam na smaczne owoce!
W poniedziałek z przyjemnością zasiadłam przed telewizorem na seans Teatru Telewizji. Akurat leciał spektakl „Zaręczyny” z fantastyczną obsadą: Danuta Stenką, Jerzym Fryczem, Zbigniewem Zamachowskim i Katarzyną Gniewkowską. To słodko-gorzka opowieść o polskiej współczesności, a konkretnie ścieraniu się poglądów, różnych wizji patriotyzmu, państwa, religijności. Mimo trudnych tematów, spektakl miał lekki ton i naprawdę z przyjemnością się go oglądało. Był refleksyjny i wnikliwy, ale jednocześnie zabawny. Polecam wszystkim, którym podoba się forma Teatru Telewizji.
Na blogu mogliście już zobaczyć recenzję ostatnio przeczytanej przez ze mnie książki. Odsyłam was do niej i jeszcze raz gorąco zachęcam do przeczytania „Umarli mają głos” Krajewskiego i Kaweckiego.
To moja ulubiona część TeaTime! Chętnie podzielę się z wami wszystkimi interesującymi rzeczami, które ostatnio czytałam/widziałam.
U Kameralnej lista rzeczy do zrobienia w najbliższe wakacje. Jej pomysły bardzo mnie zainspirowały i sama też postanowiłam pomyśleć o kilku wakacyjnych celach.
U jak zwykle niezawodnej Agnieszki mądry wpis o tym, na co warto, a na co nie, pożytkować swoją energię. Trafione w punkt!
U Oli szczere przyznanie się do swoich niedoskonałości. Mnie też by się przydał taki rachunek sumienia. A wam?
U Dagmary wpis na temat planowania garderoby za pomocą mood board. Polecam zwłaszcza tym, którzy mają problemy z kompletowaniem swoich ubrań. Ja na pewno tego spróbuję.
Na BoredPanda filmik z ciekawego eksperymentu, w którym udział wzięli pewni narzeczeni. Mieli szansę zobaczyć, jak będą wyglądać za 70 lat.
Inspirujący cytat z ubiegłego tygodnia:
“It takes courage to grow up and turn out to be who you really are”
– E.E. Cummings
Dla mnie wielkim, odważnym krokiem było założenie bloga. Za ogromne wsparcie dziękuję Paulinie Pamule, która zmobilizowała mnie, żeby to zrobić. Paulina, jesteś wielka!
To koniec na dzisiaj :). Obiecuję powrócić z TeaTime!, a teraz wy dajcie znać, co się u was ostatnio działo i co was zainspirowało :).