Dzisiaj do naszego ogrodu przyszła kotka szczęścia. Pewnie przywędrowała od któregoś z sąsiadów. Razem z kotami staliśmy w oknie i ją obserwowaliśmy. Pomyślałam sobie, że odwiedziny kotki szczęścia to dobry zwiastun na nowy rok.
Wkraczam w ostatnie dni grudnia ze słabym samopoczuciem i małym, ale uciążliwym problemem zdrowotnym. Daję sobie więc trochę więcej luzu i wyrozumiałości, dzięki czemu mogę zalec na kanapie, przyjrzeć się ostatnim miesiącom i napisać ten post. Nie będzie to rozległe podsumowanie, raczej kilka refleksji i planów na przyszłość.
CO SIĘ WYDARZYŁO W ŻYCIU ZAWODOWYM?
To był rok, w którym przekonałam się, że elastyczność zawodowa jest tym, co chcę w sobie wzmacniać. Freelancing ma to do siebie, że dobrze jest dywersyfikować aktywności i szukać tych, które nie tylko dają komfort finansowy, ale też satysfakcję. Dlatego zrezygnowałam z niektórych zleceń na rzecz rozszerzenia innych. Z perspektywy niemal roku widzę, że była to dobra decyzja, która zaowocowała m.in. ścisłą współpracą z dwoma wydawnictwami.
W ramach jednej z tych współprac mam okazję przeprowadzać wywiady dotyczące zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. W tym roku największe wrażenie zrobiły na mnie rozmowa z przedstawicielką Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę oraz rozmowa z zespołem kuratorek rodzinnych. Oba wywiady ukazały się w „Głosie Pedagogicznym”.
Udało mi się także opublikować kilkanaście artykułów w kilku czasopismach dla pedagogów i dyrektorów szkół, a w tym miesiącu otrzymałam nowe wydawnicze zlecenie, dzięki któremu będę mogła zacząć wykorzystywać wiedzę zdobywaną na studiach.
CO SIĘ WYDARZYŁO W ŻYCIU PRYWATNYM?
To był dla mnie przełomowy rok. Po pierwsze zaręczyłam się z Szymonem. Jesteśmy razem od ponad ośmiu lat i ten krok był dla nas tak samo naturalny, jak i potrzebny. Zanim zaczniemy planować ślub, musimy jeszcze zrealizować jeden z naszych celów. Jeśli się uda, to za kilka miesięcy będziemy wybierać zaproszenia ślubne i mieć nadzieję, że wege wesele spodoba się naszym bliskim ;).
Po drugie poszłam na studia psychologiczne, mając 27 lat, pracując i prowadząc już dość poukładane życie. 2-3 razy w tygodniu dojeżdżam do Poznania i spędzam weekend w uczelnianych ławkach. I choć myślałam, że będzie mi prościej, zwłaszcza w łączeniu pracy z nauką, to jednak od pierwszego dnia na uczelni odczuwam taką samą satysfakcję. Jestem dopiero po 7 zjazdach, mam do zaliczenia mnóstwo projektów i egzaminów, jeszcze wiele kryzysów przede mną, ale naprawdę czuję, że wybrałam dobrze — i pod względem kierunku, i pod względem uczelni.
Mija też rok odkąd przeszłam na dietę roślinną. Póki co czuję się dobrze, staram się jeść zdrowo i dbać o to, by mieć różnorodny jadłospis. Na liście przybywa przepisów do przetestowania i wegańskich restauracji do odwiedzenia. Absolutnie zakochałam się w Falli i hummusie! Czuję też, że chciałabym wykonać kolejny krok i zaangażować się w ruch prozwierzęcy, ale na ten moment odpuszczam, bo wiem, że nie znajdę na to wystarczająco dużo czasu.
W tym roku, w marcu, zaczęłam prowadzić na Instagramie serię #WystarczającoDobryPiątek. Opublikowałam ponad 20 postów dotyczących zdrowia psychicznego, życia w zgodzie ze sobą, autentyczności. Starałam się pokazać, że nie ma złych i dobrych emocji, a smutek czy złość też mają swoją rolę do spełnienia. Byłam z Wami w pełni szczera i pierwszy raz napisałam o depresji: o tym, co mi zabrała i o tym, że zaczynam z niej wychodzić. Dziękuję Wam z całego serducha za odzew pod tymi postami! <3
Poza tym stan niezmienny: 49 kg, 2 koty, stos nieprzeczytanych książek, herbata w postaci jedynej i ulubionej używki.
SŁOWO 2019: RELACJE
Na mijający rok wybrałam słowo RELACJE i zdecydowanie nie mogłam wybrać lepiej. Nie wiem, czy to była forma samospełniającej się przepowiedni, czy raczej mojej większej otwartości na ludzi, ale dzięki temu, że to słowo było mi bliskie, zadbałam o kilka najważniejszych dla mnie relacji.
Przede wszystkim zyskałam przyjaciółkę, co dało mi dużą siłę i poczucie, że jestem potrzebna i że mam, na kogo liczyć. To niesamowite, że wszystkie moje bratnie dusze, w tym właśnie Paulinę, moją przyjaciółkę, i Szymona, mojego narzeczonego, poznałam przez Internet. Podobnie zresztą jak bliskie mi znajome: Anię i Matyldę. Jednym z zadań rozwojowych etapu wczesnej dorosłości jest znalezienie odpowiedniej grupy towarzyskiej — posiadanie stałego grona znajomych, dawanie i otrzymywanie wsparcia, spędzanie wolnego czasu z osobami, z którymi czujemy się dobrze. Pod tym względem ten rok był dla mnie przełomowy — jestem przekonana, że udało mi się zrealizować to zadanie, ale też staram się dbać, by każda z tych znajomości mogła się rozwijać. I żebym mogła być takim samym oparciem dla bliskich osób, jakim one są dla mnie.
Jest jeszcze jedna relacja, która pozwoliła mi odkryć mocne strony, dzięki której rozpoczęłam studia i która dała mi siłę, by w gorszych momentach nie zastygać w trudnych emocjach, a pozwolić im płynąć. To relacja z moją psychoterapeutką. Mam w planach post o psychoterapii, a konkretniej właśnie o relacji w tym kontekście. Postaram się go napisać w styczniu.
SŁOWO 2020: REZYLIENCJA
Kontynuując tradycję, na nowy rok również wybrałam sobie słowo-patrona, mając nadzieję, że podobnie jak RELACJE, będzie mi towarzyszyć przez następne miesiące i będę pamiętać, że to słowo jest dla mnie ważne i że wybrałam je nie bez powodu.
Słowo na rok 2020 to REZYLIENCJA. Rezyliencja, inaczej nazywana odpornością albo sprężystością, to umiejętność dostosowywania się do zmieniających warunków, radzenia sobie z przeciwnościami, odzyskiwania sił po trudnych momentach. Ilość rezyliencji nie jest dana raz na zawsze — można zadbać o swoją psychiczną odporność, wzmacniać ją. Taki jest właśnie mój plan na przyszły rok. Od czego zacznę? Od przeczytania kilku książek i artykułów na temat rezyliencji, w tym świątecznego prezentu od Szymona. Mam nadzieję, że Was też przekonam do tego, by zadbać o swoją odporność.
Dajcie znać, co u Was, jak Wam minął rok i jakie macie plany na następny. Linki do podsumowań mile widziane! A przy okazji życzę Wam wszystkiego dobrego, trzymam kciuki za Wasze postanowienia!