Ostatnio nie mam czasu (i ochoty, muszę to przyznać) na oglądanie seriali, dlatego od ponad dwóch miesięcy nie opublikowałam żadnego przeglądu. Wiem jednak, że czekacie na te wpisy (dziękuję za dobre słowa w wiadomościach i komentarzach), dlatego też krótko przedstawiam trzy seriale, które rozgościły się u mnie w maju, czerwcu i na początku lipca. Każdy z nich jest na swój sposób inny, dlatego mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie :).
TELEFONISTKI
Lubicie telenowele? W sumie obejrzałam tylko jedną, Zbuntowanego anioła :D. Myślę, że duża część z Was zna historię ślicznej Milagros. Dzisiaj telenowele kojarzą się z najgorszą telewizyjną jakością, są wyśmiewane i bezlitośnie przypisywane znudzonym widzom, którzy godzinami przesiadują przed telewizorami. A co, jeśliby połączyć historię rodem z telenoweli i dobrą realizację serialu?
Właśnie taką mieszankę znajdziecie w serialu Telefonistki (Las chicas del cable). Produkcja opowiada o czterech kobietach, które pracują w madryckiej centrali telefonicznej. Za tło służą Madryt i lata 20. XX wieku. Możecie się więc domyślać, że kobiety wówczas musiały walczyć z niesprawiedliwym prawem, stereotypami i społecznymi granicami, które wyznaczali mężczyźni.
Historia serialu zbudowana jest na znajomości Lidii, jednej z pracownic, oraz Fransisca, jej dawnego ukochanego, a obecnie szefa. Przeszłość obojga staje się trybikiem uruchamiającym maszynę tajemniczych zdarzeń.
Jak to w telenoweli, mamy tutaj miłość, seks, zdrady, namiętność, przyjaźnie i bardzo złe charaktery. A do tego piękne zdjęcia upamiętniające Madryt sprzed niemal stu lat. Nie powiedziałabym jednak, że Telefonistki to guilty pleasure. Może nie zaliczyłabym tego serialu do moich ulubionych, ale na pewno warto go obejrzeć, jeśli lubicie produkcje obyczajowe. Polecam!
GYPSY
Gypsy to jedna z najnowszych produkcji Netflixa. Opowiada o Jean Holloway (w tej roli Naomi Watts), terapeutce, która nie może się powstrzymać i potajemnie miesza się w sprawy swoich pacjentów. Być może chcąc im pomóc, a być może tylko po to, by zadowolić swoją ciekawość i wieść alternatywne życie. Mieszka w pięknym domu, ma 9-letnią córkę i przystojnego męża prawnika. Wieje nudą, co? Jean też to czuje i krok po kroku coraz bardziej zagłębia się w swoją grę. Tak bardzo, że zaczyna fascynować się byłą dziewczyną swojego pacjenta…
Na ten serial czekałam od kilku miesięcy, od kiedy tylko zobaczyłam pierwszy zwiastun. Już sama Naomi Watts, którą uwielbiam, była dla mnie ogromną zachętą. Niestety, srogo się rozczarowałam. Jestem po 3 odcinku i muszę przyznać, że za wiele się nie dzieje. Możemy tylko zgadywać, jakie motywacje ma Jean, dlaczego miesza się w losy swoich pacjentów, ale nic nie jest pewne, bo twórcy serialu nie dają nam zbyt wielu podpowiedzi. Sama główna bohaterka jest zarazem nudna i przerysowana. Nie budzi sympatii, ale nie budzi też odrazy. Odcinki trochę się ciągną i nic z nich nie wynika. Miał wyjść dobry psychologiczny thriller, a wyszedł banalny serial bez wyrazu.
Nie wiem, czy będę kontynuowała oglądanie Gypsy (o ile dobrze się domyślam, tytuł ma wskazywać na ukrytą naturę Jean, która pragnie być wyzwolona). Może gdybym nie nastawiała się na coś świetnego, wcale bym się nie rozczarowała. Jednak dawno żaden serial aż tak bardzo mnie nie nudził.
Może Ci się spodobać: Seriale, na które warto zmarnować wakacje
ICH PIĘCIORO
A na koniec serial, który poznałam dzięki Netflixowi. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, choć jestem niemal jego rówieśniczką!
Ich pięcioro to serial o piątce rodzeństwa, które straciło rodziców w wypadku samochodowym. Najstarszy, Charlie, ma 24 lata i musi zaopiekować się rodziną, choć tak naprawdę jest nieodpowiedzialnym wolnym duchem i kobieciarzem. W dużej mierze wyręcza go Bailey, opiekuńczy i poczciwy szesnastolatek, który dopiero co wkracza w dorosły świat. Julia ma 15 lat, jest dobrą uczennicą, doskonale pisze. W chwili, gdy ją poznajemy, zaczyna odkrywać swoją kobiecość. Claudia to zadziorna jedenastolatka, która po swojej mamie odziedziczyła talent do gry na skrzypcach. I na końcu kilkumiesięczny Owen, który staje się oczkiem w głowie swoich braci i sióstr.
Jak możecie się domyślać, serial jest mocno obyczajowy. Bohaterowie muszą odnaleźć się w nowej, trudnej sytuacji, więc nie obędzie się bez łez, kłótni, rozczarowań, niepewności i odkrywania rodzinnych tajemnic. Słodko-gorzki obraz amerykańskiej rodziny końcówki XX wieku. Czy polecam? Sama obejrzałam tylko jeden sezon i na tym poprzestałam. Historie bohaterów za bardzo zaczęły się gmatwać, niczym w Plotkarze czy Słodkich kłamstewkach. Ale jeśli lubicie takie ciepłe, rodzinne seriale, to myślę, że Ich pięcioro sprawdzi się doskonale :).
Czas na Was! Czekam na Wasze serialowe polecenia!
Źródła zdjęć: Telefonistki, Gypsy, Ich pięcioro