• Strona Główna
  • Zacznij tutaj
  • Kategorie
    • Szczere teksty
    • Selfcare
    • Joga
    • Przegląd serialowy
    • Lifestyle
  • Serie
    • TeaTime!
    • Tu i teraz

Zaparzę Ci herbatę

blog lifestylowy

Książki, Kultura

3 (nieskandynawskie) serie kryminalne, które warto przeczytać

Skandynawia jest królową kryminału. To właśnie w tamtejszym klimacie narodziły się powieści powszechnie uważane za majstersztyk gatunku. Wystarczy tylko wspomnieć o takich pisarzach jak Nesbø, Mankell, Larsson, Läckberg, by przekonać się, że to nie są bezpodstawne opinie.

Nie możemy jednak zakładać, że dobre kryminały wywodzą się wyłącznie ze Skandynawii. W końcu nie tylko tam mogły wydarzyć się historie mrożące krew w żyłach. Jako że taka literatura jest mi bliższa niż jakakolwiek inna, mam na swoim koncie tysiące stron ociekających krwią i zapisanych najbardziej przerażającymi zbrodniami. I choć uwielbiam Skandynawię, to jednak nie sposób nie docenić trzech bardzo dobrych serii kryminalnych pochodzących z Francji, Wielkiej Brytanii oraz Polski. Jeśli, podobnie jak ja, jesteście fanami tego gatunku, to serdecznie zapraszam do przeczytania dalszej części.

Bernard Minier (Francja): cykl o Martinie Servazie – Bielszy odcień śmierci, Krąg, Nie gaś światła

Umieszczenie Miniera w tym zestawieniu to takie moje małe oszustwo. Choć jest on Francuzem z krwi i kości, to jednak nie da się ukryć, że jego książki to kwintesencja Skandynawii. Ale do tego dojdziemy dopiero za chwilę.

Jeszcze kilka lat temu o Minierze nie słyszał nikt. Pracował w administracji celnej i nic nie zapowiadało, że stanie się autorem jednych z najbardziej poczytnych kryminałów. Debiutował mając 51 lat. W tym wieku większość pisarzy może pochwalić się całkiem niezłym dorobkiem, jednak ta nieprzychylna statystyka wcale go nie zniechęciła.

Do tej pory wydał cztery powieści, w tym trzy przetłumaczone na polski, których głównym bohaterem niezmiennie pozostaje Martin Servaz, policjant z Tuluzy. Nie czytałam jeszcze czwartej części cyklu, jednak trzy poprzednie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Rzadko zachwycam się jakimiś kryminałami, zazwyczaj większość z nich ma podobny schemat, ale Minier pozytywnie mnie zaskoczył. Jego powieści łączą wszystko, czego wymaga się od tego gatunku: tajemnicę, strach, opętanie, fobie, mroczne ludzkie sekrety. Ponadto, Minier ma w sobie coś skandynawskiego, co trudno uchwycić jednym słowem. Z pewnością jest to mrok (wprowadzany także przez pogodę), gęsta i pełna zwrotów akcji fabuła, trudny charakter oraz skomplikowana przeszłość głównego bohatera.

Najmocniejszą książką z cyklu jest zdecydowanie ostatnia przetłumaczona na język polski, czyli Nie gaś światła. Znacie to uczucie, kiedy nie możecie czytać dalej, ponieważ się boicie, drżycie o los bohatera, współczujecie mu, wyobrażacie sobie siebie w takiej sytuacji, robi Wam się niedobrze? Co mogę powiedzieć, wszystko to czułam czytając trzecią część cyklu. Myślę, że dla kryminału nie ma lepszej rekomendacji.

Jeśli chcecie przeczytać coś więcej o Minierze i jego książkach, to tutaj znajdziecie mój artykuł.

„Zmieniamy się. Wszyscy. Bezpowrotnie. Jakaś część w człowieku pozostaje niezmieniona: rdzeń, czyste serce, które wynosimy z dzieciństwa. Obrasta ono jednak kolejnymi warstwami i dziecko, którym byliśmy, ulega zniekształceniu, aż stanie się dorosłym, kimś tak rożnym i tak zwyrodniałym w stosunku do pierwowzoru, że gdyby to dziecko mogło spojrzeć na siebie z zewnątrz, nie rozpoznałoby dorosłego, którym się stało, i z pewnością byłoby sobą przerażone”

– Bernard Minier: Krąg

Robert Galbraith (Wielka Brytania): cykl o Cormoranie Strike’u – Wołanie kukułki, Jedwabnik

Lubcie Harry’ego Pottera, co? ;) Robert Galbraith to pseudonim, pod którym swoje kryminały wydaje nie kto inny, jak sławna w świecie magii i czarodziejów J.K. Rowling. Rowling zdecydowała się na konspiracyjne wydanie pierwszej książki serii, licząc na to, że recenzenci będą brali pod uwagę wyłącznie walory literackie powieści, nie zaś jej nazwisko. Początkowo rzeczywiście nikt nie wiedział, kto naprawdę kryje się za fałszywym imieniem, a i tak opinie dotyczące Wołania kukułki były więcej niż przychylne.

Bohaterem cyklu jest Cormoran Strike, prywatny detektyw, weteran z Afganistanu. Bez cienia wątpliwości, to właśnie on jest postacią, dla której warto przeczytać książkę. Świetnie przez Rowling wymyślony, z niebanalną przeszłością oraz aparycją zupełnie odległą od tej, którą zazwyczaj przypisuje się policjantom czy detektywom z kryminałów. Cormoran jest nieco niezdarny, potężny, a na dodatek stracił część nogi podczas misji wojennej. Choć początkowo miałam wrażenie, że Rowling przesadziła z nagromadzeniem dziwności i inności w jednym bohaterze, to Cormoran szybko podbił moje serce.

Obie książki nieco różnią się od siebie i często słyszałam głosy, że druga powieść z cyklu rozczarowała. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Rzeczywiście, Wołanie kukułki jest książką bardziej dynamiczną, zbliżoną do kryminałów, których pełno wokół. Natomiast Jedwabnik to studium postaci oraz zdarzeń. Sporo dowiadujemy się o asystentce Strike’a oraz o nim samym. Szczegółowo opisywane są wszystkie rozmowy, spotkania, przewijający się bohaterowie. Przypominało mi to trochę powieści Christie, z zagadką gdzieś głęboko ukrytą, do której czytelnik powoli dociera, w między czasie wędrując po innych uliczkach, często również tych ślepych.

W październiku ukaże się kolejna część cyklu, Career of Evil.

„Jakże łatwo wykorzystać czyjeś skłonności do autodestrukcji, jak łatwo strącić kogoś takiego w niebyt, a potem się odsunąć, wzruszyć ramionami i przyznać, że to nieuchronny skutek chaotycznego, tragicznego życia”

– Robert Galbraith: Wołanie kukułki

Marek Krajewski (Polska): cykl o Ebhardzie Mocku – Śmierć w Breslau, Koniec świata w Breslau, Widma w mieście Breslau, Festung Breslau, Dżuma w Breslau, Głowa Minotaura (początek cyklu o Popielskim)

W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć mojego ulubionego polskiego pisarza, Marka Krajewskiego. Recenzowałam dla Was już jedną jego książkę, której jest współautorem, teraz czas na samodzielny cykl o Mocku.

Akcja serii, jak tytuły jednoznacznie wskazują, rozgrywa się we Wrocławiu, w okresie międzywojnia oraz II wojny światowej. Kartki poszczególnych powieści aż kipią klimatem tamtejszych czasów, niemieckim miastem, mocnymi trunkami i zapachem golonki z kapustą. Sam ten retro charakter cyklu sprawia, że trudno się od niego oderwać.

Jednak niezależnie od sprawy, którą właśnie prowadzi Mock i niesamowicie wciągającej akcji nakreślonej przez autora, to właśnie postać samego policjanta przyciąga najbardziej. To skomplikowany typ, toczący walkę z samym sobą, z duchami przeszłości, dla którego sprawiedliwość i pomszczenie ofiary warte jest każdej ceny. To najwyższa wartość w świecie Mocka. On nigdy nie odpuszcza, nie zaprzestaje poszukiwań, nie zwalnia tempa. A przetrwać pozwalają mu alkohol, ciężkostrawne dania oraz seks, nie tylko ten za pieniądze. Cykl Krajewskiego jest niezwykle mroczny i ponury, rzadko kiedy zdarza się w nim to, czego życzyłby sobie dobroduszny czytelnik. Jeśli lubicie duszne powieści, ta seria też przypadnie Wam do gustu.

To, co minęło, jest nie tylko w posiadaniu śmierci. Jest również w składnicy mojej pamięci – Mock zapalił papierosa ze złotym ustnikiem. Nad stołem zawirował dym. – A nad pamięcią, podobnie jak nad śmiercią, nie panujemy. Choć niezupełnie. Popełniając samobójstwo, wybieram rodzaj śmierci, a walcząc, decyduję, czy umrę z honorem, czy nie. Pamięć jest silniejsza niż śmierć, w odróżnieniu od niej nie daje żadnego wyboru i podsyła mi pod oczy wbrew mojej woli minione obrazy.

– Marek Krajewski: Koniec świata w Breslau

W ostatnim TeaTime! prosiłam Was o doradzenie mi kilku tytułów idealnych na wakacje. Tym razem ja przedstawiłam zestawienie trzech dobrych serii kryminalnych, które serdecznie polecam, jeśli tylko lubicie mieć koszmary ;). Macie swoje ulubione cykle? Mogą być skandynawskie i niekryminalne. Czekam na ciekawe propozycje w komentarzach. Trzymajcie się ciepło! :)

Zobacz też:

  • Posłuchaj, co mówią zmarli. „Umarli mają głos” – recenzja książkiPosłuchaj, co mówią zmarli. „Umarli mają głos” – recenzja książki
  • „Złudzenie” Charlotte Link — książka idealna na jesień„Złudzenie” Charlotte Link — książka idealna na jesień
  • Fortitude — serial, który mrozi krew w żyłachFortitude — serial, który mrozi krew w żyłach
  • Recenzja książki „Promyczek” Kim HoldenRecenzja książki „Promyczek” Kim Holden
  • „Joga bez napinki” — recenzja książki„Joga bez napinki” — recenzja książki
  • „Jak zostać pisarzem” – recenzja podręcznika dla autorów + przepis na bestseller„Jak zostać pisarzem” – recenzja podręcznika dla autorów + przepis na bestseller

31 lipca 2015 | 36 komentarzy

O mnie

O mnie

Cześć! Mam na imię Kinga. Jestem kociarą, maniaczką seriali i herbaty. Bloguję o wystarczająco dobrym życiu.

  • Bloglovin
  • Email
  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest

Teraz czytam

Teraz czytam

Facebook

Zaparzę ci herbatę

Moje tu i teraz

6 mitów psychologicznych

6 mitów psychologicznych

zobacz więcej

Polityka prywatności

Copyrights © 2023 · Zaparzę Ci herbatę · Szablon CreativeLight.pl

Jest herbata, muszą być i ciasteczka :). Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Jem ciasteczka i dobrze mi z tym!