Ostatnio Agnieszka poradziła mi, żebym dokumentowała swoje postępy w jodze, najlepiej na zdjęciach, żeby widzieć, jakie zmiany zachodzą w ciele. Posłuchałam jej i zrobiłam kilka fotografii, ale postanowiłam też, że będę co trzy miesiące spisywać swoje spostrzeżenia, aby pamiętać również o tym, co zmienia się w moim umyśle, jak postrzegam jogę na konkretnych etapach nauki. Często też piszecie, że chcielibyście spróbować. Myślę, że takie wyznanie początkującej osoby może Wam pomóc zrozumieć, co daje joga, choć pewnie każdy odczuwa to inaczej.
Na zajęcia chodzę od maja, 3-4 razy w tygodniu, w tym 3 razy na jogę na matach, a raz na aerial jogę. Oprócz tego ćwiczę w domu, ale nie jest to regularna praktyka. Oto moich 10 spostrzeżeń po 3 miesiącach :).
1. Joga boli
Nie jestem pewna, dlaczego nie zdecydowałam się poczytać o jodze, zanim poszłam na pierwsze zajęcia. Byłam przekonana, że się na nich zrelaksuję. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po mojej debiutanckiej lekcji wyszłam zdyszana i spocona, a nazajutrz nie mogłam wejść po schodach przez zakwasy. Joga sprawia ból, ale jest to ból kontrolowany i przyjemny, dający satysfakcję. Każdy musi samodzielnie ocenić, gdzie jest granica komfortu, bezpieczeństwa, a przede wszystkim zdrowia, której nie można przekroczyć. W jodze bowiem nie chodzi o krzywdzenie siebie.
2. Nie potrafię oddychać
Uświadamiają mi to każde zajęcia: nie potrafię oddychać. Po trzech miesiącach jest już lepiej, ale nadal daleko mi do panowania nad oddechem. Odkąd chodzę na jogę, wiem na pewno, że dotąd nie kontrolowałam mojego oddechu, nie zastanawiałam się, ile może mi dać, jeśli zacznę go zauważać.
3. Oddychanie jest trudne
Joga uczy, że oddychanie wymaga skupienia. Najpierw trzeba się go nauczyć, a potem przenosić świadomość na oddychanie. Na pewno z czasem jest to coraz łatwiejsze i przychodzi naturalnie, ale na początku potrzeba wiele wysiłku, aby zapanować nad oddechem.
4. Mam mięśnie w dziwnych miejscach
Jeszcze do niedawna niemal po każdych zajęciach miałam zakwasy. Nowe asany, ruszające różne mięśnie, sprawiały, że odczuwałam ból kilka razy w tygodniu. Zgadzałam się na ten dyskomfort i tak naprawdę go chciałam, ponieważ to oznaczało, że moje mięśnie pracują. I co najciekawsze, pracują też te, o których nie miałam zielonego pojęcia!
5. Potrafię mniej, niż myślałam
Idąc na jogę, nie sądziłam, że jest tak nieelastyczna. Nigdy nie miałam problemu z wagą, zawsze byłam dość sprawna, a co najmniej tak mi się wydawało. Kiedy poszłam na jogę, okazało się, że nie jestem w stanie wytrzymać więcej niż kilka oddechów w najpopularniejszej asanie, psie z głową w dół. Zaczynałam się pocić i dyszeć, ręce mi się rozjeżdżały i czułam się tak, jakbym co najmniej kilkanaście minut pracowała fizycznie w największym upale. Było tak niemal przy każdej pozycji wymagającej silnych rąk bądź mocnego brzucha, co uświadomiło mi, nad którymi częściami ciała muszę pracować.
6. Potrafię więcej, niż myślałam
Z kolei okazało się, że mam silniejsze nogi i lepszą równowagę, niż przypuszczałam. Uśmiecham się za każdym razem, gdy mogę zrobić utkatasanę albo pozycję drzewa. Czuję wtedy, że coś wychodzi mi dobrze, a to daje dużo radości.
7. Nie straszny mi dentysta
Ostatnio niemal dwie godziny spędziłam na fotelu dentystycznym. Nigdy jakoś specjalnie nie bałam się dentystów i nie miałam problemu, żeby ich regularnie odwiedzać, ale chyba dla nikogo z nas borowanie nie jest przyjemne, zwłaszcza jeśli trzeba się przewiercić do trudno dostępnego miejsca. Właśnie wtedy przypomniałam sobie, jak spokojnie i wolno oddycham na jodze. Skupiłam się na tym, jak powietrze dostaje się do nosa i z niego uchodzi. Dzięki temu przetrwałam wizytę bez żadnego grymasu bólu.
8. Granice są po to, by je przekraczać
Czekając na zajęcia z jogi na matach, dostrzegłam przez okno, że akurat trwa lekcja z aerial jogi. Postanowiłam podejść do nauczycielki i zapytać, czy następnym razem mogę uczestniczyć w jodze na chustach. Bez wahania odpowiedziała, że tak. A potem dodała, że w najgorszym razie całe zajęcia przebimbam w kokonie. Nie przebimbałam, wręcz przeciwnie. Mimo niewielkich zakresów ruchowych i strachu, robiłam, a przy najmniej starałam się robić, wszystkie pozycje. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że przekroczyłam tę granicę. Teraz aerial joga sprawia mi ogromną frajdę.
9. Kluczowa sprawa? Nauczyciel(ka)!
Idąc na pierwsze zajęcia, nie miałam pojęcia, kto będzie mnie uczył. Nie sprawdziłam tego, po prostu podjęłam spontaniczną decyzję, że wezmę udział w lekcji. Pani Marzena okazał się strzałem w dziesiątkę. Jest sympatyczna, energiczna, ale przede wszystkim kompetentna i troskliwa. Zachęca i motywuje do doskonalenia każdej asany, ale na bieżącą kontroluje, co dzieje się na sali i mówi, jak można zmodyfikować daną pozycję, jeśli ma się z nią problemy. Dba o komfort i bezpieczeństwo. Po jakimś tygodniu od pierwszej lekcji postanowiłam dowiedzieć się o Pani Marzenie czegoś więcej. Właśnie wtedy okazało się, jak waleczną i odważną jest kobietą oraz jaką musiała przejść trudną drogę. W wywiadzie z nią przeczytałam, że miała tętniaka mózgu, który pękł tuż przed jej czterdziestymi urodzinami. Choć nie wierzę w przeznaczenie, to jednak uznałam, że to znak. W końcu moją mamę spotkało to samo, choć niestety jej nie udało się już obudzić. Jednak to, że Pani Marzena przetrwała ten ciężki okres i wróciła do sprawności dzięki jodze uświadomiło mi, że zawsze warto walczyć. Mama nie miała szansy, ale chcę wierzyć, że tak jak Pani Marzena, będę umiała stawić czoło największym wyzwaniom. Chcę, żeby joga mnie tego nauczyła.
10. Joga jest drogą
Jeśli chcesz iść na jogę tylko po to, żeby zrobić spektakularnego żurawia czy stanąć na głowie, równie dobrze możesz po prostu uprawiać dowolną gimnastykę i wzmacniać mięśnie. W jodze chodzi nie o cel, a o drogę, którą musisz przemierzyć. I nigdy nie będzie Ci dosyć tej drogi, nigdy się nie skończy. Joga doskonali. Uczy pokory. Uczy, że warto iść ścieżką w spokoju i skupieniu. Jasne, możesz ją przebiec, na początku jest taka pokusa, też ją miałam. A potem zrozumiałam, jak przyjemnie jest spacerować.
Jak widzicie po zdjęciach, każda z asan wymaga jeszcze długiej drogi i dopracowania, jednak mam nadzieję, że z każdym kwartałem będzie coraz lepiej, a ja zacznę intensywniej pracować nad swoim duchem, umysłem oraz ciałem. A jak jest u Was? Praktykujecie jogę? Chcecie spróbować? Czekam na Wasze przemyślenia i wrażenia :).
PS Droga Pani Marzeno, ten post z całego serca dedykuję Pani! Z podziękowaniem za wszystkie lekcje :).